Jak stworzyć samodzielnie tablicę sensoryczną i w czym taka tablica pomoże Waszemu Dziecku?

Chciałabym Was drodzy Rodzice zachęcić do wykonania tablicy sensorycznej, inaczej tablicy manipulacyjnej dla Waszego Dziecka. Miałam ostatnio ogromną przyjemność wystąpienia w programie Dzień Dobry TVN, gdzie o takich tablicach starałam się opowiedzieć. Oczywiście czasu było tak niewiele, że wszystkiego nie mogłam opowiedzieć, no i stres robi swoje. Natomiast z całym przekonaniem mogę powiedzieć, że jest to super zabawka dla naszego dziecka i rośnie razem z nim.

Po pierwsze bezpieczeństwo!

Sprawa jest o tyle prosta, że znajdziecie dużo inspiracji, nie tylko w najbliższym otoczeniu, ale również w Internecie. Wystarczy kawałek drewnianej deski, dykty lub sklejki do której przyczepimy przedmioty domowego użytku na gorący klej, taśmę dwustronną lub przykręcimy wkrętarką.  BARDZO WAŻNE JEST abyście byli pewni, że Wasze Dziecko nie jest narażone na żadne ryzyko, czyli, że nic nie są w stanie wydłubać, oderwać czy wykręcić i np. połknąć. Tablica ma zagwarantować Waszemu Dziecku zróżnicowane doznania sensoryczne, ale również Wam Rodzicom dać chwilę wytchnienia ze świadomością że Wasze Dziecko w sposób bezpieczny i twórczy spędza czas – dlatego bardzo ważne jest, żeby było bezpiecznie.  Na tablicy może pojawić się wszystko – od błyszczących tasiemek, suwaków, różnego rodzaju tkanin o zróżnicowanej fakturze, otwieranych skrzyneczek, światełek rowerowych, liczydeł, kalkulatorów, rurek hydraulicznych, co Wam przyjdzie do głowy. Ważne jest aby dostosować się do wieku, potrzeb i umiejętności Dziecka.

Zróbmy coś z niczego! Czy łyżka do butów może być bohaterem bajki?

Chciałabym, aby w tym miejscu można było wymieniać się pomysłami, jak spędzić wolne chwile z Dzieckiem. Bez korzystania z komputerów, tabletów czy telefonów. Jak wyczarować coś z niczego, zbudować pociąg z pudełek od butów, wyczarować tajemniczy piasek z mąki ziemniaczanej lub zbudować zamek z chrupek kukurydzianych. I to tak małym nakładem, liczy się pomysłowość a przede wszystkim chęci spędzenia z dzieckiem tych kilkunastu minut. Możemy zbudować historię, której bohaterami będą łyżka do zupy i metalowy kubek, pomysłów jest wiele w naszych głowach, pozwólmy im tylko stamtąd się wydostać.

15 minut dla Dziecka każdego dnia, to naprawdę niewiele…

Uwielbiam Świat Małego Dziecka, akcentuję słowo Małego. Jest jeszcze nie zmącony otaczającą nas rzeczywistością i taki prosty, uporządkowany w swoich oczekiwaniach a jednocześnie nie znoszący kompromisów. Jego oczekiwania i potrzeby są bardzo sprecyzowane: albo jest głodne, albo jest mu zimno, albo potrzebuje do toalety, albo się nudzi  i potrzebuje uwagi z naszej strony. Żyjemy w czasach, gdzie o każdą minutę dla siebie lub bliskich trzeba walczyć z rzeczywistością dnia codziennego: praca, obowiązki domowe, choroby, tysiące małych i większych problemów sprawiają, że zapominamy o chwili wytchnienia dla siebie i dla naszych najbliższych. Wydaje mi się, że największe konsekwencje ponoszą Dzieci, które w starciu z rzeczywistością mają niewielkie szanse. A tak naprawdę nie potrzeba wiele, przynajmniej 15 minut każdego dnia danych w całości, bez ograniczeń i z pełnym zaangażowaniem swojemu Dziecku.

Gdybyście mieli pytania i nie znajdziecie na nie odpowiedzi, pytajcie. Ten Blog jest dla Was. ZAPRASZAMY

Monika Księżakowska prowadzi zajęcia z Małej Edukacji oraz Sensoryczne Malce Harce.

Przewiń na górę